A tak, jest połowa września i szybko przekonałam się, że trzeba niestety zaciągnąć wakacyjne poluzowanie sznurków.
I znów przestawić sie na codzienne przeglądanie zeszytów, planowanie pożywienia ( wszak wygłodzona (!) rodzina głośno i stanowczo pyta "co na obiad?") i wstawanie skoro świt, żeby siebie i resztę z odpowiednią ilością gadżetów pracowo-szkolnych szczęśliwie wystawić za drzwi chałupy. A wcale nie jest to łatwe, kiedy jednostki wystawiane 99% czynności robią jeszcze na autopilocie. Makabra..
Sami widzicie, że jak już znajdzie się czas na użycie maszyny do szycia, to już jest właściwie terapia ;-)
Wczoraj przy okazji porządków wygrzebałam gołe notesy, które kiedyś kupiłam w celu uszycia okładek, ale musiały niestety swoje odleżeć.
Po wygrzebaniu jakieś złe niecierpliwe we mnie wstąpiło i od razu zasiadłam do szycia, no i połowa notesów ma już ubranka:-)
Te dwa to małe notesiki 9x15cm:
Ten to większy 15x21cm:
Następne już niedługo, też były na przymiarkach ;-)
Życzę wszystkim miłego dnia !
Super pomysł, gratuluję:)
OdpowiedzUsuńŚliczne okładki :)Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńświetnie wyglądają z guzikami :D moje jeszcze czekają i czekają na obłożenie :D
OdpowiedzUsuńśliczne, śliczne:)
OdpowiedzUsuńśliczne, chciałabym taki ;)
OdpowiedzUsuń