No i koniec roboty nadszedł.
Glista gotowa - dziś pierwszy raz dwa metry udziergu wyszły na świeże powietrze po praniu :)
Robiony na drutach z żyłką, wykończenie muszelkami na szydełku.
A to ja - dziś u nas temperatura odczuwalna to -13 stopni, więc zaróżowiony nochal i policzki są bardzo na miejscu ;) choć zdjęcie zrobiłam prawie od razu po wyjściu z domu !
Ale w końcu od tego są ferie, żeby był śnieg, prawda? :)
Super wygląda i widać, że jest mięciutki i przyjemny.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Śliczny! Na solidne mrozy w sam raz:)
OdpowiedzUsuńI skończyłaś w sama porę..i ciepło i pięknie :-)
OdpowiedzUsuńŚnieżna glista jest przepiękna! Gratuluję, efekt wart poświęceń. :)
OdpowiedzUsuńŚwietna śliczna i pewnie cieplutka , ta glista ;-)
OdpowiedzUsuńFantastycznie miękka się wydaje, aż mi miło i cieplutko od samego patrzenia. Cudo!
OdpowiedzUsuńBardzo przytulna ta glista z fajnym muszelkowym wykończeniem:)
OdpowiedzUsuńU nas też poprószyło...
Rewelacyjna! Wspaniale wygląda z tym ciemniejszym - błękitnym, muszelkowym wykończeniem :-) Nie mogę się napatrzeć - miałaś na swoją glistę genialny pomysł.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Super!
OdpowiedzUsuńŚwietne wykonanie. Ładnie wyglądasz, warto było się potrudzić:)
OdpowiedzUsuńTen skończony, a czy nowy projekt już jest...?:)
OdpowiedzUsuńWidzę, że komin nawet był na spacerze:P jak się sprawuje?
Świetna glista, prezentuje się bardzo oryginalnie. Śliczne kolory i ładnie się układa! Pozdrawiam i gratuluję dzieła :)
OdpowiedzUsuń