sobota, 15 lutego 2014

Wymieszana

W tempie iście ekspresowym, jak na mnie, powstała moja pierwsza chusta robiona na szydełku :) Włóczka to przemiła i mięciutka mieszanka wełny, moheru i akrylu, a dodatkowy efekt polega na tym, że cieniowana, więc to taka trochę loteria, bo nie wiadomo do końca jak się wzór ułoży przy robocie :) 


Nie jest bardzo duża, bo nie miała służyć do owijania się, tylko po prostu brakowało mi czegoś co ładnie wypełniłoby dekolt przy klapach płaszcza, bo jakoś w szufladzie same kominy i szaliki się przewalają...





Wykończyłam ją muszelkami z cieniuteńkiej jak mgiełka włóczki Angel firmy Bergere. 
Wyszły bardzo delikatne :)



Już myślę o następnym włóczkowym dziele :)
Połknęłam bakcyla, jak nic! 

niedziela, 9 lutego 2014

Komplet

Wszystkie poszewki są już gotowe i można je pokazać w całości. 
Są w sześciu kolorach, wszystkie mają wymiar około 40*40 cm,  każdy front uszyłam w inny sposób, i inaczej przepikowałam, żeby było różniście :) Wszystkie uszyte są ze ścinków, czyli coś z niczego ;)


No to po kolei :
 różowa - uszyta z kwadracików o wymiarach 6cm na 6cm, przepikowana nie po liniach zszycia, tylko po przekątnych :


czerwona - same pasy, przepikowana po szwach, dzięki temu w dotyku jest jak żeberka kaloryfera :


zielona - wariacja na temat bloku patchworkowego log cabin, który wygląda tak :


u mnie jakby tylko połowa , przepikowana po szwach, czyli też grzejniczek :


żółta - taki sobie blok z małych kwadracików 5cm na 5cm, w ramce, pikowana tylko po zewnętrznych krawędziach bloku.
Wyszła mi bardzo blado, w rzeczywistości to słoneczne, ciepłe kolory, jak na następnych zdjęciach:


niebieska - crazy patchwork, zszywany z malutkich, przeróżnych kawałeczków, pikowana w kamienie, czyli mamy efekt tzw. kocich łbów. Bardzo męczące pikowanie, ręce mnie tak bolały jak po żadnym pikowaniu wcześniej ;)


no i ostatnia - turkusowo-, wybaczcie nazewnictwo, sraczkowata - blok w całości przepikowany lotem trzmiela, czyli swobodnymi esami-floresami. Z tej jestem dumna najbardziej :)


Tu wszystkie razem, efekt lekko plaskaty, bo niewypełnione poduszkami :)


Mam nadzieję, że doczekam się ładniejszych zdjęć, co to je mam obiecane ;)

--------------------------



Jak myślicie, odda czy nie ?;)

niedziela, 2 lutego 2014

Testowanie

Przy dzisiejszym szyciu wypróbowałam po raz pierwszy kilka funkcji w mojej nowej maszynie :)
Przede wszystkim nawiązałam znajomość ze stopką do pikowania z tzw. wolnej ręki.
 Wcześniej nie za bardzo miałam jak próbować takich cudów, bo mój stary walizkowy łucznik niekoniecznie miał takie gadżety ;) Dziś wypróbowałam pikowanie "lotem trzmiela", śmiałam się sama do siebie, że zdrowo nabzdryngolony ten mój trzmiel :D
 Ale to przednia zabawa, zwłaszcza kiedy się załapie, co i jak. 


Takie maleństwo, a tyle radości... A tu - moje trzmielowe ślady ;)


Kolejny patchwork przepikowałam w "kamienie"- ta metoda
 pozwala uzyskać na patchworku efekt bruku, pewnie stąd taka nazwa:


Baardzo mi się spodobało takie pikowanie..!

Drugim eksperymentem było wszycie dziurki do guzika, też z użyciem specjalnej stopki :


Magiczny wynalazek.
Całość operacji trwała dosłownie dwie minuty :) 
Dziurkę zrobiłam na listwie, którą wcześniej usztywniłam jedną warstwą fizeliny.
Hmm, uwielbiam moje nowe zabaweczki.
Następnym razem pokażę całość tego 6-częściowego patchworkowego szaleństwa ;)