niedziela, 30 grudnia 2012

No i nie zdążyłam...

A tak niewiele brakowało ...! Obrazek ze śnieżną kulą miałam skończyć na święta, ale nie dałam rady. Tak wygląda teraz:
 

 
Zostały kontury domków i podstawa kuli.
 Pocieszam się tym, że to nie świąteczny obrazek, tylko zimowy, więc jeszcze zdążę:-D
 
-----------------
 
W połowie grudnia zapisałam się na  darmowe warsztaty z decoupage'u. Byłam zielona jak szczypiorek na wiosnę w tej technice, ale co tam, spróbować czegoś nowego - ja zawsze chętnie :-)
Trwały póltorej miesiąca, więc trochę rzeczy wyszło spod moich rąk :
podkładki

 
zakładki do książek

 
 lusterko
 
 chustecznik
 
 szkatułka
 
Jest jeszcze herbaciarka, i tu nie byłabym sobą, gdybym nie dodała elementów bardziej związanych z szyciem ;-)
 



Ale na tym zakończę przygodę z decoupage'em,
 i na razie zostanę przy wytworach szyciowych:-)
 
Wiele się w tym roku nauczyłam nowych rzeczy, były patchworki, haft krzyżykowy, decoupage właśnie... Mam kilka projektów , z którymi wejdę w nowy 2013 rok. Mam nadzieję, że będę miała równie dużo energii do ich realizacji co w starym, czego i Wam serdecznie życzę.
Dziękuję moim połówkom wymiankowym za ich wytwory - Wasze paczki sprawiły mi mnóstwo radości!
Wszystkim gościom odwiedzającym, komentującym, obserwatorom i czytaczom życzę aby w 2013 roku omijały Was kłopoty, a szczęście sprzyjało na każdym kroku!
Do zobaczenia w Nowym Roku !
 

 
 

poniedziałek, 24 grudnia 2012

Kartki z wymianki

Dziś można już chwalić sie efektami wymianki karteczkowej zorganizowanej przez Hanię :-)
Do mnie dotarły dwie kartki - od Edyty:

 
metalizowana nitka pięknie podkreśla kształt choineczki

 
i od Krysi:
 
 
ależ precyzyjna ta gwiazda...!

 
Ode mnie pojechały też dwie karteczki:
 


Dziękuję Hani za zabawę
 i oczywiście moim wymiankowym połówkom za piękne karteczki :-) !
 

sobota, 22 grudnia 2012

Zabieganie

 Ech, lata człowiek po kuchni, gotuje, piecze, miesza, przyprawia...
Wariactwo zupełne, coroczne zresztą, zaczyna śmiać się pełną gębą:-)
Jest jednak u nas ktoś, kto całe to świąteczne zabieganie ma w głębokim poważaniu i zupełnie nie przejmuje się zapracowaniem Dużych:
 

 
Wszak norma w spaniu musi zostać wyrobiona;-)
 
Ale nie o tym miało być.
Miało być o tym, że Święta zaraz, biało na dworze, drzewko gotowe , dumnie błyszczą bombki...
 
Życzę Wam wszystkim spokoju, cobyście sie wyspali i odpoczęli,
dwanaście potraw zjedli razem, broń Boże w pośpiechu...
Życzę miłości, drzwi zawsze otwartych i zgody miedzy ludźmi.
I życzę, żeby Wam komin Mikołaj zapchał, bo tyle będzie miał dla Was prezentów przepięknych,
i żeby Święta były... świąteczne, bo jakie miałyby być...?;-)
WSZYSTKIEGO ŚWIĄTECZNEGO !!
 
 
 
 
 

środa, 19 grudnia 2012

Coś starego, coś czarnego i coś nowego

Właśnie wyciągnęłam z szafy ozdobę świąteczną, która zrobiłam coś około dwóch lat temu:-)
To komplecik makaronowych choinek, makaron typu kolanko z falbanką;-). Zrobiłam niby nie dla siebie, ale jakoś gdy już były gotowe, to nie mogłam sie z nimi rozstać... I tak zostały u mnie.
Makaron jest zadziwiająco trwały, myślałam, że po pierwszym sezonie pokruszy się, poodkleja i cały wyrób pójdzie do kosza, a tu nie, po raz drugi mnie toto zadziwiło, trzyma się w całości, to chyba zasługa zielonej farby w spreju, którą soczyście pomalowałam gotowe choinki.
Jako bombeczki przykleiłam kolorowe koraliki:
 
 
To było coś starego;-)
 
 A tak wygląda osobnik, który wszystko odda za mizianie i czochranie, oczywiście pojęcie wszystkiego nie obejmuje świeżego wrzutu mięska do michy, cząstki lidlowego kabanoska, jak również kruchego ciasteczka ukradzionego pańci z talerzyka, ot co ..
 


To jest , oczywiście, coś czarnego:-)
 
A gdzie coś nowego? Ano, siedzi i mruczy sobie po lewej stronie:-)
Wypatrzyłam go w TYM KOCIM ŚWIECIE i jako zdeklarowana kociara po prostu musiałam go mieć...
Mam nadzieję, że Kotecki nie maja mi za złe:-)
--------------

Jak Wam idą swiąteczne przygotowania?
Ja w głębokim polu jestem ;-)
Pozdrawiam!


 
 

niedziela, 16 grudnia 2012

Motyli żywot i życzenia na święta

Motyw motyla był jednym z moich pierwszych hafcików krzyżykowych.
Postanowiłam go wykorzystać do zrobienia kartki urodzinowej dla
pewnej zaprzyjaźnionej, 12-letniej damy.
Kartkę zrobiłam już jakiś czas temu, ale Ona zagląda czasem na bloga, więc same rozumiecie,
że nie mogłam ryzykować i pokazać Wam kartki wcześniej :-)
Zdjęcia niestety zrobione telefonem, bo w ferworze pracy zupełnie zapomniałam,
 żeby zrobić zdjęcia aparatem:


tło kartki również z motywem motylim:


Wykorzystałam również hafciki świąteczne i przygotowałam takie kartki:
















Kartki robiłam pierwszy raz, ale pewnie jeszcze spróbuję, nie tylko na święta.




niedziela, 9 grudnia 2012

Złota rybka

Moje nowe szyjątko zrobiłam na specjalne zamówienie - na 50-te urodziny mężczyzny mojej przyjaciółki.  Jest zapalonym wędkarzem, i złota rybka spełniająca marzenie ma być wstępem  do prezentu właściwego.
Oto jest, całkiem spora ta ryba, tu w objęciach mojego 11-letniego dziecka, tak aby pokazć Wam wielkość. Owo dziecko wymyśliło też, jak zrobić oko:
 
 
na złotej siatce przyszyłam kółeczka metalizowane, które zmieniają kolor w zależności od światła:
 
 

 
 i ogon jak u welonki:

 
Na żywo wygląda jeszcze lepiej...
 
 
Zamawiającej się podoba, a to najważniejsze:-)
Ciekawe, co na to powie obdarowany;-)
 
---------------------
Ja już mam nowy plan i zaopatrzenie na kolejny uszytek użytkowy ;-)
 
 
Zagadka: co to będzie?
Taki szybki konkursik sobie zróbmy, kto pierwszy zgadnie,
ten dostanie ode mnie kartkę świąteczną :-)
Kartka oczywiście jest wykonana metodami igłowo-nitkowymi;-)
 
 
No to czekam niecierpliwie na Wasze zgadywanki:-)

środa, 5 grudnia 2012

Mikołajowe drobnostki

Z różnych szyciowych robótek zostały mi kawałki tkanin, ani duże, ani małe, takie w raz raz
 na ... chusteczniki :-) A że jutro Mikołajki postanowiłam obdarować nimi kilka koleżanek, które jutro spotkam, ot tak, dołączając do każdego coś słodkiego. Może to niewiele, ale i tak będzie miło, prawda?



Wam również życzę wizyty szczodrego Mikołaja,
 który przyniesie prezenty również Wam, nie tylko od Was;-)


niedziela, 2 grudnia 2012

Bambus i róże na lnie

Często tak mam, że jakiś element, przeznaczony do uszycia czegoś, leży odłożony, bo na pewno się przyda - a to jedyny w swoim rodzaju guzik, czasem fajny zamek albo karabińczyk...
Czas leżenia jest różny, jego długość zależy od, najczęściej, ilości wolnego czasu, ale zwykle zanim sie za niego zabiorę, musi nabrać "odpowiedniego stopnia fermentacji", jak mówi moja Pewna Moja Znajoma ;-)
(Przy czym prawidłowość jest zawsze taka, że gdy to coś wyrzucę, bo leży i mnie drażni, bo jednak chyba sie nie przyda, to niedługo później nerw mnie bierze, bo właśnie takie coś jest mi potrzebne i to na już !
Wam też się tak zdarza..?)
Tak właśnie było niedawno z bambusowymi rączkami od stareńkiej torby jakiejś babcinej, odbarwionej, poplamionej, i diabli wiedzą dlaczego nie wyrzuconej wieki temu. Hmm, pewnie właśnie przez te rączki...
Ale do rzeczy - postanowiłam do rączek dorobić resztę, wyszperałam starą lnianą spódnicę i taka mi wyszła torba w tonie kobieco-romantycznym:

paski umocowałam na guzikach:


W środku różowa podszewka.


Trochę subtelniejsza niż poprzednie moje torby, na zdecydowanie lżejsze zakupy.
A jak Wam sie podoba? Tylko bez znieczulenia poproszę, mówić jak jest:-)
Pozdrawiam, jak zawsze :-)

You might also like: