niedziela, 29 grudnia 2013

Ciemna strona mocy

Przyszedł czas na wyrobienie  włóczki, którą przeznaczyłam na chustę Razemrobioną
 u INTENSYWNIE KREATYWNEJ , co to mi kompletnie nie wyszła. 
Po jakim-takim sukcesie mojego pierwszego komina zabrałam się za następny. Tym razem będzie robiony na drutach z żyłką, bez zszywania, czyli będzie przyrastał jakby w szerokość, a nie w długość.
Ja nieszczęsna tę długość ustaliłam sobie na, bagatela, 432 oczka !!! Niezłe sztuki wyczyniałam, żeby nabrać te oczka, liczyłam do obrzydzenia, żeby było na pewno 432, i przerabiam wedle tego co sobie wymyśliłam.
I stwierdzić mogę z całą pewnością, i to nie po raz pierwszy, że ja to lubię sobie życie utrudniać...
Bo tam warkocze będą, i koraliki wrabiane, no bo dlaczego mam się w końcu ograniczać ;)
Tu tak troszkę mam tylko, ale coraz lepiej idzie:



Docelowo ma być mniej więcej tak, choć inny zupełnie wzór:


Jestem dobrej myśli, choć roboty wolno przybywa...
I tak, wolnym krokiem, przechodzę na Ciemną Stronę Mocy,
 jak to zgrabnie ujęła Dodgers :)

sobota, 21 grudnia 2013

Jest grudzień, nie ma śniegu ..

No to kiedy będzie ten śnieg..?
Może znowu na Wielkanoc ;)


Dziś ujawniam kilka prezentów, które już mogą być ujawnione :)
śnieżynki - zawieszki na choinkę, taki komplecik


dwa ocieplacze, znów trenowałam na drutach ;)



i biało-złoty anioł świąteczny, wyhaftowany krzyżykami na czerwonej Aidzie 18


-----------------

A wiecie, co można zrobić z resztek TEJ (klik!) tkaniny ?

Sama w sobie jest prześliczna, więc i ścinki w zadnym wypadku nie mogą się zmarnować :)
Słodziutkie zawieszki na choinkę do pokoiku małej królewny:) 
(na pleckach mięciutki minky)






Wasze choinki już ubrane?
Moja jeszcze goła i wesoła :)


niedziela, 15 grudnia 2013

Gorączka

Przedświąteczna gorączka opanowała wszystko i wszystkich.
Dosłownie każdy sklep pęka w szwach !
Od ilości towarów, ale przede wszystkim od kupujących :) 

Osobiście potwornie nie lubię takiego tłoku i szerokim łukiem omijam te tłumy.
Zaszyłam się w domu i warczę na samo słowo "zakupy".
Relaksuję się przy robótkach, tworzą się prezenty, 
dlatego nic nie mogę na razie pokazać.

A w sumie nie. Mogę. 
Torba się skończyła, uszyta na zamówienie dla mojej szydełkowej guru.
To pleated tote bag, były już takie wcześniej, 
ale ta jest w wersji zimowej, z fajnej wełenki w kratkowy deseń :


Właścicielka zadowolona, bo torba pomieściła wszelkie bambetle rękodzielnicze.
Kieszonki oczywiście ma, zapinana na zamek. Pojemna bardzo.
Niech się dobrze nosi :)

piątek, 6 grudnia 2013

Tadam !!

 Mój pierwszy komin skończony ! 
Uprany i wysuszony, gotowy po prostu idealnie w czasie , bo wczoraj jeszcze w Trójmieście ulice były czarne, a po nocnych wichurach wyglądają tak :



A to już sam komin :


Dwustronny, więc obojętnie na którą stronę mi się wywinie, to będzie wyglądał tak jak trzeba. 
A to ja w kominie, jako modelka - daleka od ideału, ale co tam, zamotana, gotowa nawet w wichurę zrobić zdjęcia, bo już się doczekać nie mogłam przecież, no okropnie jestem niecierpliwa:



Zrobiłam go z włóczki Titanic, na drutach nr 4. Jakoś mi się udało utrafić z długością, bo ani mnie nie poddusza, ani nie zwisa jak naszyjnik, po prostu akurat taki jak potrzeba.

Co Wy na to ?
Zadowolona jestem straszliwie, to mój pierwszy udzierg !! 
Całkowicie samodzielny:)


No i niestety, PO DRODZE ;) miałam moją pasmanterię, 
i trzy piękne moteczki same wskoczyły mi do torby, zupełnie nie wiem jak to się stało, 
to będzie moja wersja oficjalna ;)






czwartek, 5 grudnia 2013

Ocieplam :)

Co ocieplam? Kubki ocieplam. 
Wpadłam w szał drutowy, próbuję nowych rzeczy, na miarę moich możliwości i taki mi wyszedł kubkowy sweterek, który prezentuje Mój Dzielny Trzymacz ;)

Dołożyłam zawieszkę konika, bo osoba obdarowana w wiecznym pędzie żyje, a z nowym kubeczkiem może znajdzie chwilkę na parę łyków herbatki w spokoju ...
Już w użyciu, nie mogłam wcześniej pokazać, bo by się niespodzianka nie udała ;)


A poza tym jeszcze takie, szyte, a nie dziergane, w ilości czterech sztuk, na konkretne zamówienie :


z jednej strony motyw kamieniczek, z drugiej milutki, szary minky. 


Zbliża się ku końcowi produkcja mojego fioletowego komina, 
już nie mogę się doczekać, kiedy go założę :)

niedziela, 1 grudnia 2013

SAL Lizzie Kate - grudzień

Ostatni obrazek.
Aż trudno uwierzyć, że już rok minął od kiedy postawiłam pierwszy krzyżyk, to był mój pierwszy większy wzór, wtedy zaczynałam uczyć się krzyżyków... Będę zawsze miała do tego kalendarza sentyment :)


Pozdrawiam Hanię i dziękuję Wam za tą wspólną zabawę.
Może czas pomyśleć o następnej ;)

niedziela, 24 listopada 2013

Dawno, dawno temu...

...zamarzyła mi się nowa maszyna do szycia.
Nie, stara się nie zepsuła, z Łucznikiem wszystko dobrze, po wymianie silnika nawet bardzo dobrze, ale wiecie jak to jest. 
I jest - wybór padł na JANOME 415 .
Wypróbowałam ją od razu, szyje się dokładnie tak, jak trzeba.
I o niebo ciszej niż moja stara maszyna. 

Rzutem na taśmę powstały następne części narzuty :


I jak się ładnie biscornu wpasowało :


---------------------

No i wyjść z Craftoholicshop z pustymi rękami..? Niemożliwe.
Poszły ze mną :


Już wiem, co z nich zrobię, ale musi się jeszcze pomysł wyklarować ;)


niedziela, 17 listopada 2013

Komin rośnie....

...a z nim serce moje też :)
Bo jak się porwałam z drutami na  Ananasy, ja naiwna, co nie rozróżniałam prawego oczka od lewego, to mi wyszło coś co do niczego podobne nie było, wstyd, Sodoma i Gomora... Nie pomogła nawet łopatologia Intensywnie Kreatywnej  , to co wyczyniałam na drutach w żaden sposób nawet nie przypominało tego co robiło się na drutach tejże. 

Totalne dno i kretyństwo. 

I tu stwierdzam, że porwałam się z motyką na słońce, zamiast zacząć powoli, od wzoru normalnego, powtarzalnego, żeby wprawy nabrać i zacząć rozróżniać te oczka nieszczęsne...!
Od razu takie cuda chciałam zrobić, więc wyszło co wyszło... czyli nic, wielkie i okrągłe :)

Ja niestety muszę naocznie widzieć, i pytanie cztery razy zadać to samo, żeby za piątym wyszło...
 dlatego znów musiała mnie odwiedzić moja nauczycielka od szydełka i drutów :) 
I jakoś poszło. 
Ale prute było, nie powiem, że nie :)
I raz z prawie-szlochem biegłam, żeby ratowała, jak się oczka cudownym sposobem rozmnożyły
 i nijak się wzór zgodzić nie chciał. 

Ale teraz idzie całkiem gładko. 
Komin robię, miętki będzie, w moim kolorze ulubionym :


Z prawej strony takie przekładanki, niby-warkoczyk 


z drugiej grubaśne takie żeberka są 


I jak tak patrzę, to i mitenki by się chciało do kompletu, a czapka też by fajna była...
Same widzicie, że chcę dużo i szybko, a to wcale nie tak idzie ;)

A ananasy..? Cóż, może jak trochę okrzepnę, to posiłuję się z nimi jeszcze raz.
Się zobaczy ;)


czwartek, 14 listopada 2013

Moje pierwsze maleństwo

Jest malutkie, ale już je bardzo lubię.
Moje pierwsze biscornu :)


Bardzo podobają mi się te maluszki, które widuję na Waszych blogach. 
Maleńkie dzieła sztuki :)
Moje ma wymiary 6cm na 6cm, dostało koraliki, delikatnie różowe,
i w ogonku pastylkę z masy perłowej.
Chwościk - z cieniowanego kordonka.




I wzór z tyłu :


Zbliża się wielkimi krokami czas podarunków. 
Takie biscornu to chyba fajny prezent, nie uważacie ? :)

wtorek, 12 listopada 2013

Na żółto będzie

O matko, jaką mam niemoc.
Nie do roboty.
Do pisania :)

Bo roboty tyle że na razie nie narzekam na brak zajęć, a w kwestii szyciowej zabrałam się w końcu do szycia zamówionej narzuty. I tu przyznać muszę, że pomysł i zamówienie przyszło dawno. 
BARDZO dawno :)
Ale najpierw klarował się projekt, potem tkaniny, potem się okazało, że tkanin mało i nie takie, 
no i tak w ogóle ;) Postanowiłam sprawy wziąć w karby, no bo ile może leżeć ta narzuta i czekać ;)
 Materiał zorganizował się i tu Szanowna Zamawiająca musi zdać się na mnie :) 
Ogólnie założenia są następujące : narzuta 250 na 225cm w odcieniach żółci wszelkiej , gdzieniegdzie
(o matko, co za durne słowo) czerwony, pomarańczowy i brązowy. 
Tylko i wyłącznie kwadraty, 10cm na 10cm, docelowo przepikowane w ślimaki.
-- Może się zdarzyć, że ten punkt też będzie ewoluował :) --
Podzieliłam narzutę na mniejsze części - tak będzie mi łatwiej zapanować nad poszczególnymi kawałkami.
To pierwszy w nich, już wyprasowany :


Jeszcze 15 takich kawałków i będzie całość.
......
:)

piątek, 1 listopada 2013

środa, 30 października 2013

Zamówiona

Ta torba była ostatnim zalegającym uszytkiem, skończyłam ją więc, można z czystym sumieniem pokazać ;)


Torba jest przeznaczona dla mojej Wybitnie Cierpliwej Nauczycielki Od Szydełka, bardzo spodobał jej się ten motyw sowy i zapragnęła takiej na własność. 
Tu sugeruję jej wielkość dokumentem A4 :)
Oczka sowie to ostatnie z moich zapasów, które zrobiła dla mnie Kolorowa Kurka (klik!)
Koniecznie do niej zajrzyjcie, dziewczyna już zaczęła masową produkcję wszelkich ocieplaczy :)



Trochę wieje tu nad morzem... Ale słonka nie brakuje, więc Wam życzę słonecznego dnia !
Pa!

niedziela, 27 października 2013

No nareszcie !

Dziś krótko i bez zbędnej pisaniny.
W końcu udało mi się wydobyć blat stołu spod hałdy niedokończonych rzeczy. 
Zaparłam się, do obrzydliwości...
 Ale teraz mogę się z czystym sumieniem zabrać za nowy projekt :)
Biorę na klatę kolejny haft Joan Elliott - Ladybird Fairy, czyli Biedronkową Wróżkę:


Kanwa jest, nici są, koraliki zamówione.
Od jutra zaczynam działać :)
Może w międzyczasie zdołam zdobyć następny haft mojej ulubionej projektantki..

P.S. Bardzo, bardzo Wam dziękuję za tyle miłych komentarzy pod poprzednim postem ! 
Miło mi, że Dama się spodobała :)

środa, 23 października 2013

Mam wielką przyjemność...

.... przedstawić Wam ukończoną Damę !
 Dziś minęły równo cztery miesiące, odkąd zaczęłam ją haftować :)


I z bliska:

perłowa biżuteria


z bliska zdobiony koralikami gorset


róża 


i różne elementy sukni




Medieval Lady, wg Joan Elliott, wyszyta na kanwie Aida 18.

Z ciekawości policzyłam koszt samych materiałów - łącznie z mulinami i koralikami wyszło 97 zł
( koraliki Mill Hill zastąpiłam Toho, a złotego i zielonego Kreinika inną metalizowaną nicią, wzór dostałam od uprzejmej blogowej koleżanki )

Przygotowałam już następny haft do wyszycia, ale mam twarde postanowienie, że nie zacznę nic nowego dopóki wszystkie zaległości nie zostaną ukończone.
 Dobrze mi idzie, kupka maleje systematycznie, bo i motywacja wielka :)
Dama na razie powędruje do teczki nieoprawiona, oprawię ją jak zdecyduję gdzie i w jakim sąsiedztwie będzie wisieć:)





niedziela, 20 października 2013

Ozłocona

Moje Dama dostała już wszystkie złote detale. 
Teraz czas na backstistche z muliny, takie konturowe, no i oczywiście resztę koralików.
Koniec robótki zbliża się wielkimi krokami :)







You might also like: