Dziś pan listonosz mnie uszczęśliwił prezentem, który zrobiła dla mnie Anko :
w paczce były trzy przecudnej urody broszki !
Zwiewne i delikatne, bardzo mi się podobają i serdecznie Anko za nie dziękuję :-)
---------------
W głowę zachodzę i pojąć nie mogę, jak to się dzieje.
Jak działa to przedziwne prawo fizyki, nie nazwane jeszcze może dlatego, że kociej dotyczy egzystencji..?
A może to dowód na wyższość kociej istoty nam naszym nędznym żywotem?
Już tłumaczę, o co idzie.
Otóż generalnie miejsca w chałupie nie mam za dużo, to fakt.
Nieduża jest, to i ciasna.
Ale jednak kanapa moja ma długości 2 metry.
Prawie nigdy nie zalegają na niej części garderoby, nie lubię, więc nie zostawiam.
Jednak są takie rzadkie i krótkie chwile kiedy jednak coś pojedynczego zostanie na moment położone.
I wtedy wymiar wolnej przestrzeni na kanapie nie ma znaczenia.
Bo natychmiast na tym czymś pojawia się Czarna Furia, który odwłokiem swym nie ma życzenia leżeć po prostu na kanapie.
Musi być wyżej.
Miękcej.
Totalnie bez szacunku dla garderoby Pańci swej.
Odzież zostaje dokładnie udeptana :
a potem służy za legowisko, tak długo jak tylko się da,
tzn. dopóki nie zostanie wyszarpnięte spod ciężaru Bandyckiej Istoty.
Bo przecież jasne jest, że on mi te dżinsy tylko pożyczył...
Eh, milusińscy...